Przejdź do głównej zawartości

Facebook, Twitter, Instagram, Snapchat... Dokąd my zmierzamy?

Z dnia na dzień coraz więcej czasu spędzamy przed ekranami swoich smartfonów narzekając, że mają coraz słabsze baterie. A może to przez nasze częste, kilkugodzinne użytkowanie baterie w aparatach padają jak muchy? Na rynku SM pojawiają się coraz to nowsze portale społecznościowe, z których bardzo lubimy korzystać. A gdyby tak kiedyś wyjąć wtyczkę i wyłączyć je na kilka dni? Jakbyśmy zareagowali? Wpadlibyśmy w panikę czy nadal bylibyśmy w stanie normalnie funkcjonować?


Pożeracze czasu

Gdzie spędzacie najwięcej czasu? Ja, przyznam się bez bicia, totalnie pochłonięta jestem Twitterem i Facebookiem. Instagramem i całą masą innych portali znacznie, znacznie mniej (prawie w ogóle mnie nie interesują, Instagrama na przykład nie mam). Co do samego Instagrama, cały Internet obiegła fala komentarzy i artykułów o, zapewne znanym już wszystkim, shadowbanie. Polega on na banowaniu zdjęć oznaczonych pewnymi # oraz osób, które często podpisują zdjęcia w ten sam sposób lub dodają kilka w krótkim odstępie czasu. Dzięki niemu Wasze zdjęcia nie trafią dalej niż do osób, które Was obserwują, przez co firmy nie zdobędą potencjalnych nowych klientów, gdyż najzwyczajniej w świecie ich posty nie będą dla nich widocznie. Facebook nie działa lepiej - od jakiegoś czasu (chyba nawet od Nowego Roku) można zauważyć na stronach, że ruch znacznie się zmniejszył i zaangażowanie również leci na łeb na szyję. Statystyki świecą na czerwono, a to wszystko zasługa nowego algorytmu, który mówi nam, że mamy tworzyć treści interesujące, które będą angażowały fanów do rozmów i interakcji. Oczywiście, wrzucenie zdjęcia dwóch sukienek + nalepienie na niej serduszka i kciuka uniesionego w górę (choćby w darmowej canvie) z pytaniem "Która lepsza?" się nie liczy. Chcesz wypromować stronę na Facebook'u? Zapłać za reklamę. Czyli sprawdza się stare powiedzenie - jak nie wiesz, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Co do samej aplikacji, jaką jest Twitter, góruje tam polityka - dosłownie. W trendach na dany dzień, tydzień czy miesiąc zawsze jest jakiś hasztag silnie związany z polityką. Jednak dla mnie Twitter wygrywa dzięki krótkim wypowiedziom, które są sensowne i wnoszą do dyskusji coś pożytecznego, a nie zwykłe lanie wody. Prawdą jest, by wypromować swoją markę na Twitterze, trzeba wiedzieć, w jaki sposób to zrobić. Kiedyś, pamiętam, Google chciało stworzyć drugiego Facebook'a - Google+. Nawet założyłam sobie tam profil. Ale szczerze mówiąc - przyzwyczajenie wygrało i Google+ odeszło u mnie w zapomnienie. I tu zacznę pisać o siedzeniu w wygodnym fotelu i patrzeniu na ekran smartfona przez kilka godzin bez przerwy.

Każdy, kto ma konto w mediach społecznościowych, spędza ok. 4 godzin dziennie na patrzeniu w ekran telefonu (przynajmniej ja tak mam, stąd pozwoliłam sobie wspomnieć o 4 godzinach). Każdy, kto prowadzi profil firmy na kanałach social media, również nie może sobie pozwolić na wolne i czy to niedziela, czy to święta - trzeba na wiadomości i komentarze z pytaniami odpowiedzieć. Wszystkie te portale zabierają nasz czas. Przez nie tracimy orientację i gubimy się w tym, ile czasu upłynęło od pierwszego kliknięcia w ikonkę danych sieciowych lub wi-fi. Kiedy występuje jakaś awaria, w Internet wpada informacja. Kiedy wychodzi nowy smartfon i nikt jeszcze nie widział go na oczy - miliony internautów komentują już jego wnętrzności. Kiedy ktoś idzie na sushi - wrzuca zdjęcie. Kiedy jedzie na wakacje - chwali się wszystkim swoim znajomym. I tak oto, w ten sposób obnażamy się ze swojej prywatności i całego życia.

Czy media społecznościowe mają dobre strony?

Wszystko ma gorsze i lepsze cechy. O gorszych wiemy nieco więcej, ale przyjrzyjmy się jednak superlatywom. Dzięki Facebook'owi możemy odnaleźć znajomych sprzed kilku lub kilkunastu lat. Znajdziemy ulubioną markę kosmetyków, ubrań i będziemy na bieżąco z informacjami i najnowszymi ofertami. Kiedy trafi się awaria piekarnika z Samsunga - szukamy na Facebook'u profilu firmy i za pomocą messengera opisujemy problem. Twitter - wolność słowa. Rozmawiamy, o czym chcemy i z kim chcemy. Nawiązujemy nowe, czasami bardzo wartościowe znajomości, które w wielu przypadkach kończą się spotkaniami w realnym świecie (i wrzucaniem miliardów selfie do sieci...)... Nie ma Cię w Internecie - nie istniejesz. Te słowa nadal są na topie i doskonale opisują, jak funkcjonuje nasz aktualny świat. Nie jeden nie potrafi wytrzymać bez dodania wpisu ze swoimi super-przemyśleniami na Facebook'a. Nie jedna nie potrafi nie wrzucić swojego selfie nr. 12568 w Instagram. Nie jeden nie może nie pochwalić się na Snapchacie, jak to potrafi latać bokiem - a że filmik zniknie po kilkunastu godzinach - mama i tata się nie dowiedzą.

Ciągle powstają nowe

Zapotrzebowanie na portale z łatwym dostępem do milionów funkcji było, jest i zapewne będzie jeszcze większe. Powstają nowe portale, które łączą w sobie wszystkie największe, tworząc jedno miejsce dla wszystkiego i dla wszystkich. Ale, czy takie aplikacje mają szansę wybić się jak te główne marki? I tak i nie. Wszystko zależy od twórców. W tym tygodniu rozpoczęła się fala zakładania kont na Vero. To aplikacja, w której możemy dodawać zdjęcia z hasztagami (jak na Instagramie), publikować linki filmy i muzykę (jak na Facebooku). Jest to co prawda wersja nadal testowa, ale zaczyna cieszyć się popularnością. Czasami nie działa, czasami sama z siebie się wyłączy, czasami włączy się do pewnego stopnia, nie doda zdjęcia, wykasuje... Ale dobra reklama i prawidłowe funkcjonowanie tej aplikacji może okazać się sukcesem dla jej twórców. Idąc dalej - chyba każdy ma Messengera, by móc rozmawiać online ze znajomymi z Facebook'a. Kiedyś popularnością cieszył się WhatsApp, Google stworzyło własne Allo, jednak nadal najchętniej pobieraną aplikacją pozostaje Messenger. Przyzwyczajenie? Może najzwyczajniej w świecie jest już tego trochę za dużo i posiadanie kont na 20 portalach w Social Media to zbyt wiele jak dla przeciętnego Kowalskiego. Dokąd zmierzamy? No chyba do całodziennego patrzenia w ekrany swoich telefonów, wysyłaniu serduszek, like'ów, podawania dalej i dodawania wszystkiego i wszędzie... Jeżeli jeszcze nie widzieliście, polecam serial Black Mirror, w szczególności odcinek 3 sezonu pierwszego, odcinek 2 sezonu drugiego oraz 1 sezonu trzeciego...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

A co Ty tutaj robisz?

Otóż, to bardzo dobre pytanie. Opowiesz mi o tym, jak się tu znalazłeś? Chętnie się dowiem, z której strony przybyłeś.;) Znajdujemy się w Internecie, 5 dni temu wybił Nowy Rok, który zwiastuje nowe wyzwania, nowe przygody, jak i nowe ścieżki motywacji i rozwoju. Co mnie tu przywiało? Pomysł na założenie bloga narodził się w mojej głowie - z bałaganu. Tak naprawdę to wczoraj wieczorem zaraz przed zaśnięciem. No i proszę, jak szybko przystąpiłam do realizacji tego pomysłu...! O czym to wszystko będzie - tego nie wiem nawet ja sama. Albo będzie tu wszystko, albo jedno wielkie NIC. Wybór należy do Ciebie. Bo bez Ciebie to się nie uda. Otrzesz się o porównywanie najlepszych opon zimowych do samochodu, o wybór najlepszego papieru toaletowego lub o ranking najlepszych jabłek w polskich sklepach. Dziwne no nie? A kto powiedział, że na blogu mogą znajdować się tylko mądre rzeczy, recenzje i inne opowiadania? Uwierz mi, będzie tu wszystko. I albo z tego skorzystasz i w czymś Ci to pomoże (

Planowanie Nowego Roku.

Za każdym razem, kiedy rozpoczyna się Nowy Rok, Internet zasypują memy w stylu „Nowy Rok – Nowa Ja”, „Plany na Nowy Rok” czy też „Już w styczniu zacznę…”. Kiedy to widzę, uśmiech pojawia się na moich ustach. Bardzo się cieszę, że nadejście Nowego Roku wzmacnia w nas motywację do zmian lub walki o samego siebie. Ale ile z tych postanowień ma szansę na realizację w 100%? Jak planować z głową? Przede wszystkim, do planowania potrzebne są narzędzia. O wypowiedzianych słowach zapomnimy szybciej niż nam się wydaje, a bez zapisywania swoich planów – możemy niewiele wskórać. W efektywnym planowaniu pomoże nam planer – najlepszy, jaki mogłam znaleźć i z którego z entuzjazmem korzystam, to Planer Pełen Czasu , stworzony przez cudowną kobietę, która doskonale wie, co robi. Nie jeden mężczyzna korzysta również z tego planera i powiem Wam szczerze – w 2019 roku ponownie zagości na moim biurku! Oczywiście, długo zastanawiałam się nad opcją różową , jednak – bardzo nie lubię tego koloru i m